*mój laptop wcale nie rozwarstwia się, a bebechy nie wychodzą mu bokiem... wcale... od lat jest w świetnym i niezmiennym stanie komfortowej używalności... błagam, trzymajcie mnie, bo rozwalę tego starego grata!*
Nowy rok, nowa ja! Przejdę na dietę, pójdę na siłownię, zacznę biegać! Będę super dupą, schudnę i zmieszczę się w dżinsy 34!
Tsa, Nowy Rok... magiczny okres, w którym pół świata zyskuje nagłą motywację do wzięcia się za siebie, co ostatecznie kończy się przeciążeniami w klubach fitness, a trwa miesiąc przy dobrych wiatrach. Mniej gadania, więcej robienia!
Osobiście nie lubię postanowień noworocznych, bo zmiany powinno zaczynać się jak najszybciej, nie czekając na 'magię' Sylwestra. Mimo to, wraz z przyjściem stycznia masa ludzi decyduje się na zmianę swojego życia i bardzo często tyczy się to właśnie siłowni. Leczymy kaca, zabieramy torbę i idziemy na trening! ...współczucie dla prawdziwych pasjonatów, którzy muszą obserwować masę cebulaków używającą sprzętu, o którego działaniu nie mają pojęcia... Oby trwało to jak najkrócej!
Siłownię odwiedziłam kilka razy w wakacje, korzystając z pobytu we Wrocławiu u kuzynki. Od września mieszkam w Gdańsku, a już niedługo sytuacja finansowa pozwoli mi na wykupienie pierwszego karnetu i poważne rozpoczęcie ćwiczeń. Jednak podkreślam:
nie jest to postanowienie noworoczne.
Siłownia to nie tylko sposób na dobrą sylwetkę, ale też zmianę psychiczną. Dobre ćwiczenia dają dużo satysfakcji, ćwiczą silną wolę i hart ducha. Wystarczy znaleźć w sobie motywację i przebrnąć przez pierwsze treningi. Potem znajdziecie w tym pasję i sposób na życie, uwolnienie się od monotonności szkoły i pracy, zmianę negatywnej energii na pozytywną! Jeśli waszym celem jest zgubienie kilku centymetrów to ok, niech tak będzie! W drodze do niego stawiajcie sobie mniejsze wyzwania jak przebiegnięcie kilometra więcej niż tydzień temu. Metodą małych kroków, wytrwale i konsekwentnie. Nauczycie się cierpliwości i systematyczności, a centymetry znikną.
Nie róbcie z tego postanowienia noworocznego. Usiądźcie na spokojnie i zastanówcie się, czy jesteście z siebie zadowoleni. Czy odpowiada wam wasze ciało, nastawienie do życia i siła charakteru. Jeśli nie, zmieńcie to! To nie takie trudne, chcieć znaczy móc!
Nie mów, że nie masz czasu! Możesz ćwiczyć w domu, kilka minut dziennie! Oglądając serial, skacz na skakance! Biegaj w miejscu! Rób przysiady!
Nie masz w okolicy siłowni? Biegaj w terenie! Ćwicz w domu! Nie wykręcaj się mieszkaniem na wsi!
Ćwiczyłaś, ale nie było efektów? Więc ćwicz dłużej! Każde ciało jest inne. Jedni potrzebują więcej czasu, inni mniej. Poszukaj w internecie odpowiednich ćwiczeń, przyczep kalendarz w dobrze widocznym miejscu, żeby zwracał twoją uwagę i odliczaj kolejne dni. Efekty przyjdą!
Kup duże lustro! Przyglądaj się w nim, patrz na swoje niedoskonałości i pozbywaj się ich! Pracuj, by czuć się dobrze we własnym ciele!
Gdy zaczniesz ćwiczyć myśl o diecie przyjdzie sama. Nie zmieniaj drastycznie swojego jadłospisu. Stopniowo zmniejszaj ilość cukru w herbacie, jedz jednego batonika mniej, zamieniaj niezdrowe przekąski na owoce. Nie głódź się, jedz zdrowo! Nie myśl o diecie, spraw, by była smaczna i urozmaicona, niech jedzenie wciąż sprawia ci radość i niech ma też dobry wpływ na twoje ciało!
Zdrowo, nie znaczy mało! Pięć pełnowartościowych posiłków w odpowiednich odstępach. Od tego zacznij, a potem poczytaj o wartościach kalorycznych, białkach i węglowodanach. Z czasem nauczysz się przygotowywać posiłki zgodnie z twoimi potrzebami, a organizm wpadnie w odpowiedni rytm i sam będzie przypominał o godzinach posiłków. Wystarczy spróbować!
Szukasz motywacji? Wyłącz 'Trudne sprawy' i inne mózgoroztapiacze, przestań oglądać ludzi robiących z siebie idiotów dla fejmu, nie googluj śmiesznych kotów i dzieci przewracających się o własne nogi.
Poszukaj fit inspiracji. Google, Instagram, Tumblr, WeHeartIt. Stron dysponujących motywującymi zdjęciami jest mnóstwo. Śledź znanych sportowców, korzystaj z ich rad, szukaj w nich inspiracji. Jeśli chcesz, wydrukuj kilka zdjęć i przyczep je w pokoju. Zmień tapetę w telefonie i na komputerze. Otaczaj się inspiracjami, niech cię motywują.
Czytaj, słuchaj, oglądaj. Górnolotne tekst *takie jak ten :') * mogą wydawać się durne, ale jeśli chcesz po nich zrobić dobry trening, to co ci szkodzi je przeczytać?
Nie pozwól, by ktoś zabił w tobie ducha walki! Znajomi się z ciebie śmieją? Kopni ich w tyłek, jeśli zamiast cię wspierać, naśmiewają się. Niech będą dodatkową motywacją! Pokaż im, że z nimi czy bez nich, dasz radę i będziesz lepsza.
Wyszła z tego długa mowa motywacyjna, ale mimo to mam nadzieję, że coś z niej wyciągniecie. Ruszcie się, zróbcie coś ze sobą, wytrwajcie w walce o swoje marzenia. Postaram się dzielić się z wami moimi wypadami na siłownię, pokazywać efekty, a jeśli czas pozwoli, częściej wrzucać posty o podobnej tematyce :) zbierzcie w sobie kupę energii i do pracy, rodacy!